Autor Wiadomość
Mick Aristide
PostWysłany: Sob 14:16, 24 Maj 2008    Temat postu:

- Bez powodu. Takie milczenie jest upierdliwe. - odpowiedział jej. - Idziemy i idziemy i dzie... eej! - krzyknął. - Wyjście! - na końcu korytarza którym szli widać było lekką poświatę jakby od światła dziennego. Gdy zbliżyli się do drzwi okazało się że są całkowicie zatrzaśnięte, były ciężkie i stalowe a mimo to były wybałuszone do zewnątrz jakby po wielkiej eksplozji. Po kilku kopniakach jednak puściły i on i Mattie w końcu wyleźli na zewnątrz.
Mathilda Mattise
PostWysłany: Sob 14:04, 24 Maj 2008    Temat postu:

- Umm... - Mruknęła wyrwana z zamyślenia. Chwile jej zajęło zrozumienie o czym do niej w ogóle mówi. - Ja... To znaczy. Osiemnaście... - Powiedziała bez przekonania. - Czemu pytasz?
Mick Aristide
PostWysłany: Sob 14:02, 24 Maj 2008    Temat postu:

- Ile masz lat? - spytał nagle kiedy szli. Wszędzie dookoła unosił się jakiś dym i w wielu miejscach coś się paliło albo tliło przynajmniej. Czasami trafiali na odnogę korytarza ale albo była zasypana albo pogrążona w płomieniach. Mimo tych trudnych warunków i ich kiepskiej kondycji, przemieszczali się w miarę bezproblemowo. - Ja osiemnaście, prawie dziewiętnaście... Powinniśmy niedługo dojść do jakiejś nowszej części tej kopalni. - dodał jakby chciał ją pocieszyć.
Mathilda Mattise
PostWysłany: Sob 13:40, 24 Maj 2008    Temat postu:

Westchnęła i ruszyła, smętnie sunąc nogami po podłodze, która zasnuta była lekką mgiełką. Myślami była daleko. Trapiło ją to, jak może zareagować na to wszystko Hao. Chłopak, z którym walczyła, jest wystarczająco silny, wiec nie ma sie o co martwić, jeżeli byłby zgodny z poglądami Mistrza. Pewnie by go chciał w swoich szeregach...Ale co nią? Raczej dumny nie będzie...
Mick Aristide
PostWysłany: Sob 13:34, 24 Maj 2008    Temat postu:

- Hmm... - mruknął patrząc na trzy różne korytarze. - Eciepecie, trupy w lecie. Tędy! - wylosował środkowy tunel.
Mathilda Mattise
PostWysłany: Sob 13:22, 24 Maj 2008    Temat postu:

- Yhm... - Kiwnęła głową i dźwignęła się na nogi, co przysporzyło ją o kolejne mrowienie w głowie. Nie dała tego po sobie poznać. Podeszła do zawiniątka i rozpakowała z niej poobijaną lalkę, która wróciła do swoich rzeczywistych wymiarów oraz miotłę. Patrzała się na nią przez krótką chwile, po czym przeniosła wzrok na twarz towarzysza.
- Wiec którędy?
Mick Aristide
PostWysłany: Sob 13:16, 24 Maj 2008    Temat postu:

- Mick. - odpowiedział dość głośno. - Jeśli czujesz się na siłach możemy poszukać stąd wyjścia. Nie mam sił na teleportacje, ostatni raz zostałem tak sprany nim jeszcze zostałem szamanem, heh. - dodał wesoło.
Mathilda Mattise
PostWysłany: Sob 13:11, 24 Maj 2008    Temat postu:

Nie roześmiała się. Jakoś nie miała zbytnio humoru. Może oddziaływało na nią tak to pomieszczenie, a może obecność nieznanej jej osoby, która świetnie się tym wszystkim bawiła.
- Tak w ogóle, to jestem Mattie... - Odezwała się nagle, w dodatku tak cicho, że jej imię prawie całkowicie zostało zagłuszone.
Mick Aristide
PostWysłany: Sob 13:04, 24 Maj 2008    Temat postu:

- To proste. Zjeść Cię. - odpowiedział czekając na jej reakcję. - Żartuję! Jesteś chyba pierwszym poważnym szamanem z którym walczyłem. Do tego tak potężnym. Jak mógłbym kogoś tak wyjątkowego zostawić na pastwę losu? - wyjaśnił uśmiechając się. Wstał i podszedł do jednej ze ścian. Znajdowało się na niej jakiś pokrętło. Mick powoli przekręcił je i nagle miejsce w którym się znajdowali stało się jaśniejsze. Na suficie wisiały jakieś naprawdę stare lampy a wzdłuż ścian ciągnęły się rury. Było wyraźnie widać że są w czymś w rodzaju kopalni.
Mathilda Mattise
PostWysłany: Sob 12:52, 24 Maj 2008    Temat postu:

Spuściła wzrok i wbiła go w podłogę. Jedyne co pamiętała, to pomarańczowy promień rozświetlający całe Straszne Wzgórze, a następnie wielki wybuch. Spojrzała na swoje rany, które były starannie opatrzone.
- Niezbyt to rozumiem. Najpierw mnie zaatakowałeś, a teraz mnie tu zaciągnąłeś. I co masz niby teraz zamiar zrobić? - Spytała nie spuszczając z tonu.
Mick Aristide
PostWysłany: Sob 12:46, 24 Maj 2008    Temat postu:

Nie ma żadnego ale. - odpowiedział uśmiechając się. - Kiedy nas zmiotło i straciłaś przytomność, musiałem zabrać Cię do jakiegoś bezpiecznego miejsca gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał. To wydało się najlepsze... - przerwał na moment troszkę niepewny. - Eee... tylko sam nie wiem gdzie jesteśmy... uu, chyba w ameryce. Albo w Japonii? Nie, napewno w ameryce.. - przestał mamrotać i spojrzał Mattie prosto w oczy. Nie odzywał się jakby oczekując że teraz ona coś powie.
Mathilda Mattise
PostWysłany: Sob 12:31, 24 Maj 2008    Temat postu:

Spojrzała na niego niepewnie, po czym ogarnęła wzrokiem miejsce, w którym byli. Nie wyglądało zbyt zachęcająco. Nie spuszczając wzroku z chłopaka, siadła na ziemi i objeła nogi rękoma.
- No ale... - Powiedziała po chwili patrząc na niego wzrokiem proszącym o wyjaśnienia.
Mick Aristide
PostWysłany: Sob 12:29, 24 Maj 2008    Temat postu:

A! Kto!? Gdzie?! - wyskoczył natychmiast na równe nogi i zaczął się rozglądać. Sekundę później już się ocknął i uspokoił. - Rany, za dużo hałasujesz. - powiedział do dziewczyny masując sobie kark. - Twoje rzeczy są tam. - powiedział pokazując palcem na nieduży tobołek pare metrów od niej. Przeciągnął się mocno i usiadł spowrotem na ziemi.


EDIT:

( sorry^^" )
Mathilda Mattise
PostWysłany: Sob 12:20, 24 Maj 2008    Temat postu:

(CHYBA?!)


Odzyskała przytomność dopiero po dobrych kilku godzinach. Bez namysłu usiadła i szybko tego pożałowała. Poczuła dosłownie każdą część swojego ciała. Była obita tak, jak jeszcze nigdy przedtem. W dodatku zrobiło jej sie ciemno przed oczami i poczuła niemiłe mrowienie w okolicach mózgu. Gdy odzyskała wzrok, rozejrzała się na leżące koło niej ciało Micka. Odruchowo wydała z siebie cichy pisk, który potoczył się po miejscu w którym przebywali, i odskoczyła w bok rozglądając się w poszukiwaniu swojej broni.
Mick Aristide
PostWysłany: Sob 11:28, 24 Maj 2008    Temat postu:

( Tutaj?

Nie narzekaj, to niedaleko Tokyo jest. Chyba T.T" )

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group