Mick Aristide
Dołączył: 04 Maj 2008 Posty: 2827 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Młodzian
|
Wysłany: Nie 22:35, 04 Maj 2008 Temat postu: Hotel New Yorker w Nowym Jorku |
|
|
Jednym z korytarzy na dziesiątym piętrze biegł przygarbiony, lekko posiwiały mężczyzna. Był przerażony i uciekał. Nagle czerwony dywan po którym biegł został gwałtownie ściągnięty do tyłu i mężczyzna przewrócił się uderzając czołem w podłogę. Podniósł się powoli i w odbiciu wypolerowanej posadzki zobaczył jak sufit nad nim pokrywa się w szybkim tempie krwią. Zataczając się ruszył biegiem przed siebie.
Gdy dopadł do windy jej drzwi były otwarte ale jak tylko ruszył krok naprzód zamknęły się z hukiem o mało co nie urywając mu stopy. Usłyszał odgłos jakby zrywającej się stalowej liny i winda poleciała w dół. Po chwili usłyszał w dole potężne uderzenie i gięcie się metalu. Musiał znaleźć inne wyjście. Pobiegł w przeciwnym kierunku zasłaniając się rękami przed krwią obciekającą zewsząd. Zdawało mu się że słyszy przed sobą gdzieś dalej czyjeś kroki. Nie zatrzymał się jednak. Dopadł do schodów przeciwpożarowych i szybko, choć na skraju wyczerpania, wdrapał się na jedenaste piętro. Gdy wbiegł na korytarz wszystkie lampy nagle zaczęły pulsować mocnym światłem. Było wręcz słychać buzowanie prądu. Wbiegł do pokoju numer 1001 i zatrzasnął drzwi. Po sekundzie wyciągnał z wewnętrznej kieszeni płaszcza telefon komórkowy i zadzwonił pod jakiś numer. Po chwili czekania usłyszał trzask podnoszonej słuchawki:
- Michael?? To coś mnie dopadło, ten cholerny Poltergeist, jest dokładnie tak jak mówiłeś. To ona! Musisz mnie stąd zabrać, słyszysz?! Przyjedź tu natychmiast i zrób coś z nią! Wszędzie leje się krew, prąd wariuje i nawet windy zrywa! Słyszysz?!
- Wszystko jest jasne. - odpowiedział mu zimny głos.- Wypełniłeś swoje zadanie. - dodał i rozłączył się. Stoneman zrobił się cały blady i z irytacją rzucił telefonem o podłogę. Nagle usłyszał za drzwiami gwatłowne kroki. Serce mu zamarło gdy wyglądał przez wizjer na korytarz. Nikogo nie było. Po chwili odwrócił się i rozejrzał po pokoju. Dopiero teraz zdał sobie sprawę że jest tu kompletnie ciemno. Tylko trochę ulicznego światła przedzierało się do wnętrza przez zasłony. Gdy spróbował zapalić światło wszystkie lampy eksplodowały, nie tylko te w pokoju, ale też na korytarzu. Tak potężnie że aż drzwi wywaliło. Nagle zrobiło się bardzo cicho. Stoneman podszedł do okna i odsłonił lekko zasłonę. Nagle zobaczył coś w odbiciu, jakąś postać która trzymała coś długiego w rękach. Wzięła zamach. Odwrócił się.
- Strike! - siła uderzenia wyrzuciła go przez okno. Obracając się w powietrzu przeleciał kilkadziesiąt metrów i wpadł przez okno do budynku naprzeciwko. Prosto na hebanowe biórko z którym w kawałkach przeleciał jeszczez przez całą długość pomieszczenia i zatrzymał się dopiero na ścianie. Wydał z siebie jeszcze stęknięcie jakby resztka powietrza uleciała z jego płuc i nastała cisza.
Post został pochwalony 0 razy |
|