SKRPG

Mathilda Mattise

Codziennie przewija się tędy kilka milionów ludzi. Jest to jak najbardziej normalna, tokijska stacja metra, znajdująca się w centrum miasta.

- Jak zwykle tłok. Ta Japonia nigdy się nie zmieni... - Mruknęła wysiadając z metra i torując sobie drogę końcem miotły. Stanęła przy tablicy informacyjnej znajdującej się już za bramkami z biletami, a jej wzrok zatrzymał się na wielkim napisie "東京 Tōkyō".
- Jesteśmy na miejscu! - Powiedziała kierując słowa do swojej Lalki zawieszonej na rączce miotły, ale nie zareagowała.
- Znowu sie gdzieś włóczysz? - Spytała szukając jednocześnie ducha i wyjścia z podziemia.
Okazało się, że Kuba latał samopas przy wejściu rozglądajac sie za nowymi ofiarami. Mattie widzac to ochrzaniła go, za wychodzenie bez jej woli i nakazała mu powrót do Latarenki, po czym ruszyła kierując się w stronę głównej ulicy.

Mick Aristide

Siedem minut po północy przyjechało kolejne metro. Zniecierpliwieni ludzie zaczęli pakować się w pośpiechu do prawie pustych wagonów. Było to dziwne zjawisko, ale nikogo to najwyraźniej nie obchodziło. Po chwili z ostatniego wagonu wyszedł Mick, opierając się o ramię jakiegoś gościa który nie zdążył zaprotestować bo poleciał do środka popchnięty przez tłum. Rozejrzał się po metrze. Pomyślał że nawet w środku nocy pełno tu ludzi. Nie to co w jego stronach. Gdy wydostał się z zatłoczonego metra postanowił przejść się wzdłuż ulicy na której się znalazł i poszukać jakiegoś środka transportu.