Forum SKRPG Strona Główna SKRPG
forum rpg o sk
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Stary(zawalony) budynek czynszowy na przedmieściach Tokyo.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SKRPG Strona Główna -> Mieszkania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mick Aristide




Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 2827
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Młodzian

PostWysłany: Wto 18:12, 27 Maj 2008    Temat postu: Stary(zawalony) budynek czynszowy na przedmieściach Tokyo.

To jest średniej wielkości budynek, czyli ze trzy klatki, może trzy i pół (jedna klatka - 7 mieszkać + strych i piwnica dla każdego). 4 piętrowy.
Znajduje się w mniej zabudowanej części Tokyo. Właściciel nawet nie myślał o tym żeby się z Mickiem targować. Za tyle ile dostał powiedział Mickowi że oddaje mu wszystko na własność. Budynek jest otoczony złą sławą z uwagi na liczne zabójstwa i inne zdarzenia z jego mrocznej przeszłości. Zbudowany z cegieł i obtynkowany, ale przez nadgryzienie zębem czasu jest dość zrujnowany i wygląda bardziej jak taka melina rudera. Tak więc odrapane trochę ściany, zarówno w środku jak i z zewnątrz. Okna niektóre pozabijane dechami, niektóre wybite. Do środka prowadzą tylko jedne drzwi (od frontu) i dwa lub trzy od tyłu. Klatka jest wspólna, ale... Lewe skrzydło stanowi trochę więcej niż 1/3 całości. Są tam trochę zdemolowane pokoje i inne pomieszczenia, za to wchodząc na samą górę do prawego skrzydła... zobaczy sie ogromną dziurę w podłodze.

3/4 rights reserved to Mattie
__________________________



W jednym z mieszkań w lewym skrzydle siedział Mick i zakładał poszczególne elementy swojego pancerza. Choć wyglądał prawie tak samo, to był zupełnie nowy, z usuniętymi usterkami i z osłonami wymienionymi na o wiele cięższe, ceramiczne. Kiedy skończył, przeciągnął się mocno i wyszedł na korytarz. Siedział tu już od tygodnia i jakoś nic ciekawego się nie działo. Żadnego ducha, nic. Lekko zirytowany postanowił przejść się po całym budynku. Wiedział, że większa ilość duchów nie gwarantuje zwycięstwa ale i tak posiadanie kilku może dać przewagę na polu bitwy. Poza tym były niezbędne do naprawdę skomplikowanych ataków jakie miał w planie wypróbować na swojej nowej "znajomej". Myśli o Hao nie zaprzątały mu uwagi ani na chwilę. Nie uważał, że popełnił błąd. Ani Hao też niczego mu nie narzucił, przynajmniej na razie. Jego ambicja pokrywała się mniej więcej z ambicjami Micka i nie miał nic przeciwko temu żeby u niego pracować. Po kilku minutach dotarł na najwyższe piętro w prawym skrzydle. Nie zaglądał tam jeszcze więc skierował się tam w pierwszej kolejności. Jego uwagę przykuła ogromnych rozmiarów dziura w podłodze. Zbliżył się do niej i ukucnął na brzegu, nachylił się do środka. Gapił się tak przez dobre pare minut nie wiedzieć czemu, wpatrzony w podłogę na trzecim piętrze. W końcu oprzytomniał i wyprostował się. Nagle coś jakby pochwyciło go za nogę i wywróciło. Rąbnął o podłoże z głośnym hukiem, wykonał przewrót w tył i odpychając się prawą ręką wybił się w powietrze i wylądował na nogach gotowy do walki. Nie zobaczył jednak nikogo.
- Hah hah hah! - usłyszał diaboliczny śmiech jakby jakiejś dziewczyny, ale z ledwością mógł to stwierdzić. - Widzę, że trafił mi się niezły kąsek. - usłyszał znowu jej głos dochodzący jakby ze wszystkich kierunków na raz. Uśmiechnął się.
- Kiepska sztuczka maleńka. - gdy tylko wypowiedział ostatnie słowo poczuł potężne uderzenie w brzuch i poleciał daleko do tyłu aż w końcu zatrzymał się na ścianie. Ale nie walnął w nią tylko oparł się prawym ramieniem. Natychmiast wstał, a uśmiech ani na moment nie zniknął z jego twarzy. Wyszczerzył się niczym rekin i zawołał.
- Nawet tego nie poczułem ty tchórzliwa cholero! - błyskawicznie wyczuł jej obecność za ścianą po prawej stronie. Natychmiast przebił ją pięścią śmiejąc się przy tym. Ale ten duch był potężny. Pojawiła się w końcu przed nim, gdy wyłaził z dziury w ścianie którą zrobił. Była ubrana na czarno, niczym japoński zabójca w dawnych czasach. Jej twarz była wykrzywiona w nieludzkim uśmiechu. Wykonała kilka gwałtownych ruchów rękami w powietrzu i kawałki podłogi, ścian i sufit poodpadały jakby odcięte niewidzialnymi ostrzami i ułamek sekundy później Mick zauważył wokół siebie superostre, ledwie zauważalne nici. Błyskawicznie cofnął się wstecz i choć udało mu się uniknąć ataku to stracił kilka kosmyków swoich włosów. W tym samym momencie w którym zostały obcięte duch trzymał je już w dłoni i powiedział:
- Piękne włosy. Używasz jakiejś odżywki, że masz kudły jak dziewczyna? - spytała szczerząc się paskudnie. - Cudownie będzie je obciąć. - nagle zniknęła z szybkością błyskawicy i znalazła się za Mickiem. W tej samej chwili całe jego ciało spowiły super ostre nici i zaczęły się powoli zaciskać.
Nie zastanawiał się długo, cała nadzieja leżała w jego nowym pancerzu. Błyskawicznie obrócił się w stronę dziewczyny, przykucnął i poczuł na całym ciele bolesne rozcięcia, ale to jeszcze nie było nic poważnego. Wykręcił swoje mechaniczne ramię najbardziej jak tylko był w stanie i złapał część nici i skupiając na tym całą swoją wolę, rozerwał je palcami. Cały ten ruch trwał zaledwie pare sekund. Oswobodzony, błyskawicznie próbował ściąć przeciwniczkę kopniakiem ale ta nagle oddaliła się o ogromną odległość razem z całym korytarzem, śmiejąc się wniebogłosy.
- Heh, jesteś pierwszym chłopczykiem który zdołał mi się aż tak przeciwstawić. - powiedziała patrząc na niego jak kot patrzy na mysz. - Nazywam się Kosuna. Walczmy!!!!!!! - ryknęła i nagle cały korytarz został pocięty na plasterki. Mick natychmiast zaczął uciekać co sił w nogach, błyskawicznie przeskoczył całe schody na trzecie piętro a chwilę później na drugie ale wtedy obie pary zostały poszatkowane przez super ostre nici które dosięgły jego prawej nogi i wyciągnęły go w powietrze. Mick skupił swoje furyoku w zębach i wyginając się do góry przegryzł nici i szybko spadł na podłogę. Musiał przedostać się do lewego skrzydła toteż ruszył długim korytarzem nie oglądając się za siebie. Po chwili usłyszał przed sobą donośny śmiech. Zignorował go i wbiegł po schodach na górę. Nagle lekko zachwiał się. Kosuna, jak przedstawił się duch, zaczęła używać na nim technik poltergeista. Odgłosy kroków odbijały się echem w jego głowie i wytrącały go z równowagi. Skupił się i ruszył dalej przed siebie. Nagle przypomniał sobie o czymś: właściciel knajpki z ramenem dał mu na pożegnanie kilka Jufu, mówiąc tajemniczo że mogą mu się przydać. Mick natychmiast sięgnął do kieszeni i wyciągnął podłużne kartki papieru. Dopiero teraz zauważył, że nie były normalne, na każdej znajdowała się masa różnych zaklęć odstraszających. Wystarczała jedna musiał ją tylko aktywować. Nagle przewrócił się i zarył w podłodze jakby się o coś potknął. To była nić rozciągnięta na całej podłodze! Nagle zaczęła się zwijać rozcinając podłogę na kawałki. W ostatniej chwili wyskoczył do góry i uniknął tego samego losu. Spadł na beton który znajdował się pod drewnianą podłogę i nie czekając starł na palec trochę krwi ze swojego policzka i nabazgrał szybko palcem na jednej z Jufu imię "Kosuna". Nagle ujrzał przed sobą jej ledwo widoczny zarys. Nie zastanawiając się rzucił kartkę w jej stronę. Wokół niej pojawiły się natychmiast cienkie nitki i miały ją właśnie rozciąć na konfetti gdy nagle jakby potężny ładunek elektryczny przeszył Kosunę a ta stała się widzialna. Jej super ostre nici opadły na ziemię a Jufu wisiało w powietrzu z jej wypisanym krwią imieniem.
- Ty pieprzony bydlaku.. - zaklęła. - Zabiję Cię.. zobaczysz jeszcze... ZAMORDUJE! - ryknęła a Jufu z jej imieniem nagle zapłonęło i zniknęło. Wszystkie jej nici nagle podniosły się do góry i rozleciały na wszystkie strony rozcinając wszystkie ściany, podłogi wszystko. Cały budynek zaczął się trząść i rozlatywać.
- Teraz jesteś słaba! - krzyknął Mick uśmiechając się nie gorzej niż ona. - Shizuke! Ghosty! Do ramienia! Zarąbiemy ją! Hahahahaha! - Mick ruszył na ledwo stojącą na nogach przeciwniczkę i z całą siłą jaką tylko w sobie miał uderzył ją prosto w twarz. Uderzenie było tak potężne, że fala uderzeniowa rozwaliła ściany a dziewczyna wyleciała kilkadziesiąt metrów poza budynek. Mick natychmiast wyskoczył za nią w ostatniej chwili, gdyż budynek właśnie legł w z hukiem w gruzach. Duch Kosuny leżał sparaliżowany na asfalcie. Nie było widać żadnych obrażeń, jak to u ducha, ale było widać, że jej siły się wyczerpały.
- Zgodnie z prawem dżungli, jesteś moja. - powiedział Mick szczerząc zęby. - Mogę Cię posłać prosto do piekła. Ale jesteś zbyt silna by marnować taki potencjał. - nachylił się nad nią i powiedział:
- Nie jestem pogromcą duchów, ale umiem jedno: Ouroboros! - powiedział wyciągając rękę nad jej twarzą. Nagle duch Kosuny wniknął w jego ciało i zaczął się cały trząść. Po chwili jego wola zwyciężyła i duch Kosuny został siłą do niego przywiązany.
Po kilku minutach sprawdzania czy jego nowy pancerz nie ma jakichś uszkodzeń, Mick opuścił swój nowy, już zawalony dom i udał się w nieznanym kierunku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mick Aristide dnia Wto 21:46, 27 Maj 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SKRPG Strona Główna -> Mieszkania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin